a :: b :: c :: ć :: d :: e :: f :: g :: h :: i :: j :: k :: l :: ł :: m :: n :: o :: ó :: p :: r :: s :: ś :: t :: u :: v :: w :: x :: y :: z :: ż
<<[168] [169] [170] [171] [172] [173] [174] [175] [176] [177] [178] >> | Rewolucja Francuska zaczyna siÄ? wciÄ??? na nowo, bo wciÄ??? mamy do czynienie z jednÄ? i tÄ? samÄ? rewolucjÄ?. W miarÄ? jak posuwamy siÄ? przed siebie, jej fina?? oddala siÄ? i ginie w mroku (. . . ). ZmÄ?czy??o mnie ciÄ?g??e branie za port tego, co okazuje siÄ? zwodniczÄ? mg??Ä?, i czÄ?sto zapytujÄ? sam siebie, czy rzeczywi??cie istnieje ??w sta??y lÄ?d, kt??rego tak d??ugo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej niesko??czone ??eglowanie po pe??nym morzu. - napisane pod wra??eniem Wiosny Lud??w. Alexis de Tocqueville (1805 - 1859) |
| <<[168] [169] [170] [171] [172] [173] [174] [175] [176] [177] [178] >>
Cytatów na tÄ… literÄ™: 369 Stalam wiec na peronie i czekalam na odjazd pociagu. Mama otworzyla okno. Nie odpowiedzial mi. Stanal przy oknie i mazal cos palcem po niezbyt czystej szybie. Sama nalalam herbate. Usiadla obok mnie.- Mamo! Ja juz nie moge! Nie mam sily... mamo, pomoz mi jakos... tego nie sposob... nie sposob wytrzymac! W sobote rano z obojetna mina zakomunikowalam Marcinowi: - Chcialabym, zebys przyszedl do mnie jutro o piatej! Tymczasem przyszedl grudzieñ. Kocham szare grudniowe poranki, pierwsze przymrozki, zalosne drzewa bez lisci.
|