0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 a b c ć d e f
g h i j k l ł n ń o ó p r s ś t u w y z ż ź
g h i j k l ł n ń o ó p r s ś t u w y z ż ź
Autor : Asnyk Adam
Tytul : Ranek w g??rach
Wyz??ocone s??o??cem szczyty
Ju?? r????owo w g??rze p??onÄ?,
I pogodnie l??niÄ? b??Ä?kity
Nad pogiÄ?tych ska?? koronÄ?.
W dole - lasy skryte w cieniu
TonÄ? jeszcze w mgle per??owej,
Co w porannym o??wietleniu
Mknie siÄ? z wolna przez parowy.
Lecz ju?? wietrzyk mg??Ä? rozpÄ?dza,
I ta rwie siÄ? w chmurek stada...
Jak pajÄ?cza, wiotka przÄ?dza
Na krawÄ?dziach ska?? osiada.
A spod sinej tej zas??ony
?šwiat przeglÄ?da coraz szerzej,
Z nocnych, cichych sn??w zbudzony,
Taki jasny, wonny, ??wie??y.
Wszystko srebrzy siÄ? doko??a
Pod perlistÄ?, bujnÄ? rosÄ?,
?šwierki, trawy, mchy i zio??a
Balsamiczny zapach niosÄ?.
A blask sp??ywa wciÄ??? gorÄ?tszy,
Coraz g??Ä?biej oko tonie,
Cudowno??ci ??wiat siÄ? piÄ?trzy
W wyz??oconej swej koronie.
G??ry wysz??y jak z kÄ?pieli
I swym ??onem ??wiecÄ? czystym,
W granitowej ??wiecÄ? bieli
W tym powietrzu przezroczystym.
Ka??dy zakrÄ?t, ka??dy za??om
Wyskakuje ??ywy, dumny;
S??o??ce da??o ??ycie ska??om,
Rze??biÄ?c ??wiat??em ich kolumny.
Wszystko skrzy siÄ?, wszystko mieni,
Wszystko w oczach przeistacza -
Gra przelotnych barw i cieni
Coraz szerszy krÄ?g zatacza.
Ju?? zdr??j srebrnÄ? pianÄ? bryzga,
Gdy po ostrych g??azach warczy...
Ju?? siÄ? ??ywszy odblask ??lizga
Po jeziorek sinej tarczy...
Ju?? pokra??nia?? rÄ?bek lasu...
Ju?? siÄ? wdziÄ?czy i u??miecha
Brzeg doliny - a?? sza??asu
DolatujÄ? ??piewne echa...
Przez zielone ??Ä?k kobierce,
DzwoniÄ?c, idÄ? pa??Ä? siÄ? trzody...
Jaka?? rozkosz sp??ywa w serce,
Powiew szczÄ???cia i swobody.
Pier?? siÄ? wznosi, pier?? siÄ? wzdyma
I powietrze chciwie chwyta -
Dusza wybiec chce oczyma
Upojona, a nie syta;
Niby lecieÄ? chce skrzydlata,
Obudzona jak z zaklÄ?cia...
I tÄ? ca??Ä? piÄ?kno??Ä? ??wiata
Chce uchwyciÄ? w swe objÄ?cia.
23 listopad 1878
--
Publikacja pobrana z serwisu www.poema.art.pl