0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 a b c ć d e f
g h i j k l ł n ń o ó p r s ś t u w y z ż ź
g h i j k l ł n ń o ó p r s ś t u w y z ż ź
Autor : Asnyk Adam
Tytul : Oda
W ciemno??ci czas??w,
W??r??d krzywd i gwa??t??w kolei z??owrogiej,
W??r??d krwawych o ??up zapas??w,
W??r??d nienawi??ci i trwogi,
Nad grozÄ? powszechnÄ? bytu,
Nad dzikim ??yjÄ?cych zgie??kiem,
Jak gwiazda na tle b??Ä?kitu,
Niebia??skim p??onie ??wiate??kiem
Mi??o??Ä?, co ca??ej kr??lujÄ?c naturze
I s??odsze budzÄ?c pragnienia,
Ucisza walki... i burze
W jasno??Ä? przemienia.
CichÄ? ponÄ?tÄ?,
PociÄ?giem zmys????w i czarem rozkoszy
Srogo??Ä? ??agodzi zawziÄ?tÄ?,
Zajad??o??Ä? zemsty rozproszy...
Gdy usta ogniem zapali
I poca??unkiem po??Ä?czy,
To z ust p??onÄ?cych korali
Do serca s??odycz przesÄ?czy
I z mi??osnego kochank??w u??cisku
Wytwarza wÄ?ze?? w??r??d ??wiata,
Kt??ry przy wsp??lnym ognisku
Wrog??w pobrata.
Z namiÄ?tnych zmys????w upoje??,
Z cielesnych pragnie?? i sza??u,
Dnieje ??wit uczuÄ? i roje??,
Brzask idea??u;
I p??omie?? ??Ä?dzy znikomej
Blaskami coraz ja??nieje czystszemi,
Ogarnia ??wiat??w ogromy,
Niebiosa zbli??a ku ziemi.
Coraz to g??Ä?biej w sferÄ? ducha siÄ?ga,
I w sercu, co z wolna miÄ?knie,
Rozmi??owanie w nie??miertelnym piÄ?knie
Szczepi mi??o??ci potÄ?ga.
Coraz to wy??ej i dalej
Ch??r duch??w wiedzie skrzydlaty
I na kszta??t ??wietlanej fali
Przenika ??wiaty.
Tchnieniem harmonii i zgody
Boski porzÄ?dek z zamÄ?tu dobywa,
WiÄ???e plemiona i rody
W jednej ca??o??ci ogniwa;
Nie tylko samÄ? rozkoszÄ? nietrwa??Ä?
Sercom napawaÄ? siÄ? ka??e,
Lecz uczy wznosiÄ? dla B??stwa o??tarze
I jego oddychaÄ? chwa??Ä?.
Po szczeblach stopniowych przemian,
Na idealnej podnoszÄ?c siÄ? zorzy,
ZwyciÄ?ska mi??o??Ä? dla ziemian
Najs??odsze dary swe mno??y;
W stubarwne mieniÄ?c siÄ? blaski,
CierpiÄ?cej, znÄ?kanej rzeszy
Lito??ci, pociechy, ??aski
Promienie rozsy??aÄ? ??pieszy.
Spod st??p jej wszystkie uczucia wy kwitnÄ?,
ZdobiÄ?c owiane jej tchnieniem istoty -
I poryw serca staje siÄ? ju?? szczytnÄ?
Mi??o??ciÄ? prawdy i cnoty.
?šwiat siÄ? zaludnia powoli
Orszakiem czystych, szlachetnych postaci,
Co cudzej s??u??Ä? niedoli,
Dla szczÄ???cia pracujÄ? braci.
Synowie ??wiat??a i chwa??y,
Jasne p????bogi siÄ? wznoszÄ?,
Kt??rym kochankÄ? ??wiat ca??y,
A po??wiÄ?cenie rozkoszÄ?...
I idÄ? w??asnÄ? ofiarowaÄ? mÄ?kÄ?
Z wielkiej dla istot cierpiÄ?cych mi??o??ci,
Dobra i prawdy zapalaÄ? jutrzenkÄ?
W ogniu duchowej wolno??ci.
Adam Asnyk
18 grudzie?? 1878
--
Publikacja pobrana z serwisu www.poema.art.pl