0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 a b c ć d e f
g h i j k l ł n ń o ó p r s ś t u w y z ż ź
g h i j k l ł n ń o ó p r s ś t u w y z ż ź
Autor : Asnyk Adam
Tytul : Pod stopy krzy??a
Du??o cierpia??em lecz koniec siÄ? zbli??a
Z uspokojeniem po przebytej mÄ?ce -
P??jdÄ?, o Chryste, do st??p twego krzy??a
WyciÄ?gnÄ?Ä? znowu z utÄ?sknieniem rÄ?ce
I witaÄ? ciszÄ? zachodzÄ?cej zorzy,
Kt??ra mnie w prochu u st??p twych po??o??y!
Nie pomnÄ? modlitw, com niegdy?? ze skruchÄ?
Przy boku matki powtarza?? niewinny
Te utonÄ???y w fali ??ycia g??ucho,
I odkÄ?d w gruzy pad?? m??j raj dziecinny,
OdkÄ?d mi zabrak??o ojczyzny i domu,
Nie otworzy??em mej duszy nikomu!
Nawet przed TobÄ?, nie mog??em, o Panie,
WydobyÄ? p??aczu z mej piersi ??ci??niÄ?tej,
Bo wzrok m??j pada?? w bezdenne otch??anie,
A ty?? mi zniknÄ??? na krzy??u rozpiÄ?ty,
Spo??r??d pokole?? rozrzuconych ko??ci,
Za ciemnÄ? chmurÄ? krwi, ??ez i nico??ci
RÄ?kÄ? ziemskiego dotknÄ???em siÄ? b??ota,
Widzia??em zbrodnie, nie widzia??em kary,
Opr??cz bole??ci i nÄ?dzy ??ywota
Nic nie znalaz??em, i zbrak??o mi wiary,
I dalej w ciemno??Ä? poszed??em z rozpaczÄ?,
ZazdroszczÄ?c ludziom, co na globach p??aczÄ?
Widzia??em trwogÄ? i niemoc konania,
Widzia??em duch??w ha??bÄ? i upadek -
Lecz nie widzia??em nigdzie zmartwychwstania,
I pr????nych mÄ?cze??stw przera??ony ??wiadek,
PatrzÄ?c na niebo, co nigdy nie dnieje,
Straciwszy wiarÄ?, straci??em nadziejÄ?
Kocha??em jeszcze biedne ludzkie cienie,
Kt??re na stosach palÄ? siÄ? i ??wiecÄ?,
My??la??em bowiem, ze biegnÄ?c w p??omienie,
WiedzÄ? przynajmniej, dlaczego tam lecÄ?,
I, ??e przyjmujÄ?c ka??dy b??l i ranÄ?,
W piersiach anielstwo noszÄ? nieskalane.
Lecz gdym obaczy??, skÄ?d tu wszystkie czyny
Sw??j tajemniczy poczÄ?tek wywodzÄ?;
SkÄ?d wyrastajÄ? ??ciek??e krwiÄ? wawrzyny,
Gdzie upadajÄ? ci, co w niebo godzÄ?,
I gdy wnikajÄ?c w serc zranionych ciemno??Ä?,
Za ka??dym b??lem znalaz??em nikczemno??Ä?,
Natenczas mi??o??Ä? sta??a siÄ? podobnÄ?
Do nienawi??ci smutnej i posÄ?pnej,
I przeklina??em tÄ? rzeszÄ? ??a??obnÄ?,
I pogardza??em nimi - sam wystÄ?pny...
I m??ciÄ? siÄ? chcia??em za gorycz zawodu,
??em nie m??g?? kochaÄ? jak dawniej za m??odu.
Tak wiÄ?c w mej duszy zburzonym ko??ciele
Zosta??a straszna pustka i samotno??Ä?,
Sam jako nÄ?dzarz zosta??em w popiele
I w??asnÄ? badaÄ? zaczÄ???em przewrotno??Ä?,
I wszystko w sobie znalaz??em to samo,
Co mi siÄ? zda??o byÄ? u drugich plamÄ?.
Wszystkie pragnienia nÄ?dzne, brudne, liche,
Co k??amiÄ? tylko poz??r wy??szej cnoty,
OlbrzymiÄ? nico??Ä? i olbrzymiÄ? pychÄ?
Znalaz??em na dnie swej w??asnej istoty,
I tak swe serce rozpoznawszy chore,
Straci??em w sobie ostatniÄ? podporÄ?.
Lecz ta upadku w??a??nie ostateczno??Ä?,
Co mnie w bezdennej pogrÄ???y??a nocy,
Da??a, mi poznaÄ? wszechw??adnÄ? konieczno??Ä?
Wy??szej a razem niesko??czonej mocy.
I moja rozpacz szalona i trwoga
?šwiadczy??a jeszcze o potÄ?dze Boga.
Na mojej piersi spoczywa?? schowany
Male??ki krzy??yk ze s??oniowej ko??ci:
?šwiadek m??odzie??czej wiary nieskalanej,
Dar macierzy??skiej najczystszej mi??o??ci,
Co przetrwa?? wszystkie burze i szale??stwa
Znakiem cichego, boskiego mÄ?cze??stwa.
Kiedy go teraz na piersi zbola??ej
Po latach tylu znalaz??em niewierny,
Tak mi siÄ? wyda?? znowu jasny, bia??y,
Taki potÄ???ny i tak mi??osierny,
??e zn??w tÄ?sknotÄ? zadr??a??o mi ??ono
Za tÄ? postaciÄ? tyle uwielbionÄ?!
I powita??em ??wiat??o wiecznie nowe
Z tych jasnych ramion krzy??a tryskajÄ?ce,
I na skrwawione stopy Chrystusowe
Tak samo la??em moje ??zy gorÄ?ce,
Jak w??wczas, kiedym poi?? serce m??ode,
PatrzÄ?c na mistrza nadziemskÄ? pogodÄ?.
I zn??w s??ysza??em te boskie wyrazy:
\"Chod??cie tu do mnie wy, kt??rzy cierpicie,
Chod??cie tu do mnie leczyÄ? ziemskie zmazy,
We mnie jest spok??j i we mnie jest ??ycie,
Nie plÄ?czcie pr????no na ??wie??ej ruinie,
Wszystko przemija, prawda nie przeminie!\"
WiÄ?c pos??ucha??em s??odkiego wezwania -
I oto idÄ? z mym sercem schorza??em,
I pewny jestem twego zmi??owania,
Bom wiele b??Ä?dzi??, lecz wiele kocha??em,
I drogi ??ycia przeszed??em cierniste...
WiÄ?c Ty mnie teraz nie odepchniesz, Chryste!
Adam Asnyk
9 listopad 1869
--
Publikacja pobrana z serwisu www.poema.art.pl